piątek, 6 maja 2016

Gwiazd Naszych Wina, Szukając Alaski, Papierowe Miasta, John Green




Szukając Alaski była drugą w kolejności książką Johna Greena, którą przeczytałam. Zaraz po niej wzięłam do ręki Papierowe miasta. Natomiast wszystko zaczęło się od Gwiazd Naszych Wina. Myślę więc, że mogę podzielić się większą opinią na temat twórczości tego autora.

Zacznę może od tego, że zauważyłam pewien schemat w tych trzech książkach. Oprócz Gwiazd Naszych Wina, narratorami byli nastolatkowie.Obecna była miłość, ale taka prawdziwa, nie zauroczenie, czy zakochanie. Z kart książek biło tęsknotą, a także niejednokrotnie mądrością wchodzących w dorosłość bohaterów. Dwie ostatnie przeczytane przeze mnie książki byly szczególnie do siebie podobne pod kątem narratorów, którymi były zwyczajne chłopaki tacy, którym się nic ciekawego nie przydarza aż do pewnego momentu. Obydwaj są onieśmieleni przebojowymi dziewczynami, w tym przypadku Alaską oraz Margo. Obydwaj chcą je uratować, aż w końcu wyruszają im na ratunek.Gwiazd Naszych Wina zaskoczyło mnie natomiast podejściem do poważnego tematu jakim jest choroba nowotworowa, który nie był posępny, smutny, ale pełen nadziei i pewnego rodzaju szczęścia.


Nie były to książki ciężkie, ambitne, aż nadto przesycone mądrościami i może dlatego pozostało mi po nich miłe wrażenie. Minęło trochę czasu od ich przeczytania, a nadal pamiętam ich klimat, pewien ich czar. Nie było na kartach tych powieści żadnej trywialności. Myślę, że nadają się także dla starszych czytelników, którzy potrzebują czasem się zrelaksować przy lekkiej lekturze. Mnie nie zachwyciły tak jak oczekiwałam, może dlatego że przeznaczone są w głównej mierze dla młodszych czytelników, ale z pewnością nie żałuję czasu im poświęconego. Zwłaszcza, że pamiętam je do dzisiaj.

sobota, 13 czerwca 2015

Wkrótce


Lolita,Vladimir Nabokov

Ekscytująca podróż przez Amerykę, lecz napełniająca obrzydzeniem i niedowierzaniem historia człowieka, który ma słabość do nimfetek; małych, uroczych dziewczynek. 


Czytało się ciężko pod względem językowym, który autor testuje, smakuje, którym nieustannie się bawi; czasem aż głowa boli. Czytało się trudno, kiedy przed oczami stawało to, co umiejętnie było zakamuflowane poetyckimi ekspresjami.

Nic nie było nigdy powiedziane wprost, nie było przedstawione wulgarnie i nachalnie, a jednak cała sytuacja była jak najbardziej obsceniczna. To chwilami aż zachwycało.

Najgorsze w tym wszystkim była dopadająca mnie czasem myśl, że nie da się do końca potępić tego człowieka. Bo potępić raczej należy. Humbert tak pięknie potrafił wytłumaczyć dlaczego i jak bardzo był beznadziejnie zakochany w Lolicie, że czasem odczuwałam dla niego litość.  Przecież to pedofil, zboczeniec i zwyrodnialec seksualny. Coś tu nie gra. Zdecydowanie poetyckość i umiejętność lawirowania językiem czyni tę powieść wybitnym dziełem


Widzicie, kochałem ją. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, 

od ostatniego

wejrzenia, od każdego, wszelkiego wejrzenia.


Tysiąc myśli i emocji. W tym jedna: powieść napisana mistrzowsko.
Sięgnęłam, gdyż czułam, że trzeba. Nabokov, klasyka, każdy temat zna. Wolałam najpierw książkę od filmu. Standard. Poza tym ciągnie mnie do literatury drogi. A tam: mnóstwo hoteli, moteli i podróży. Nie żałuję.
______________________

 cytaty

~A reszta to rdza i pył gwiezdny

~masywna śmierć w bocznej kieszeni marynarki (o pistolecie, genialne)

~Wkrótce potem jechałem w mżawce dogorywającego dnia,a wycieraczki chodziły na pełnych obrotach,ale były bezradne wobec moich łez.

~Wiesz, w umieraniu najstraszniejsze wydaje mi się to, że człowiek jest zdany tylko na siebie.